-Cleo! Daj spokój! Po pierwsze, to czy ona nie może w spokoju porozmawiać z Samem? Po drugie, zaufaj mu. A po trzecie, jesteś zbyt powierzchowna. To, że Sylvia ubiera się na co dzień... No cóż... W stroje nie odpowiadające teraźniejszym trendom, nie oznacza to, że tak naprawdę nie jest śliczna. Szczerze, to wyglądała dziś przeuroczo.
-Piorun cię trzasnął? A może przeszłaś elektrowstrząsy? Gdzie jest moja stara Elle?-Spytałam z lekką irytacją.- Od kąd jesteś takim aniołem? Jeszcze wczoraj rano chciałaś zabić jej przyjaciółkę, wręcz kipiała z ciebie nienawiść, a teraz udajesz świętoszkę. Czasami cię nie rozumiem kotek.
-Najwyraźniej dojrzałam w jeden wieczór. A żadne elektrowstrząsy nie mają z tym nic wspólnego.
-Czyżby?-spytałam, uśmiechając się szeroko.
Za oknem limuzyny, do której wsiadłyśmy jakiś czas temu, było widać przepięknie oświetlone miasto. To właśnie potężny i piękny Nowy Jork. To tu spełniają się marzenia, to tu mieszają się kultury i to tu można znaleźć najlepsze butiki na świecie. To miasto żyło dwadzieścia cztery godziny na dobę. Za to właśnie je kochałam. To tutaj chciałam spędzić całe swoje życie i tutaj chciałam umrzeć. To miasto jest po prostu wyjątkowe.
-O czym myślisz?-spytała się Elle.
-O tym, gdzie jutro pójść po szkole.-Skłamałam, by nie pomyślała, że mi odbija.- Rozważałam przechadzkę po Central Parku, jednak stwierdziłam, że lepiej pójść do kawiarni na kawę, a następie do ciebie po przymierzać nowe ciuchy.
Jako przyjaciółki miałyśmy to szczęście, że miałyśmy ten sam rozmiar (nawet buta). Tak naprawdę, to wiele dziewcząt z mojego roku miało podobne wymiary. Podejrzewam, że to z powodu dążenia do mojej sylwetki. Nie ukrywam, że uważam iż odpowiadam idealnym proporcją, a projektantki inspirują się właśnie mną.
-Świetny pomysł! Pokażę ci te śliczne sandałki, które kupiłam na drugi rok. Są prześliczne, uwierz.
A więc dojechałyśmy do celu. Byłyśmy pod moim domem. Wyszłam z limuzyny, uważając, by moje lekko tapirowane włosy się nie zniszczyły.
Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo bolały mnie nogi. Tańczyłam o wiele za długo. Chłopcy cały czas ciągnęli mnie do tańca, a, że było ich dużo, to trudno mi było się od nich odgonić. Czasami są oni naprawdę męczący. Chodź mimo wszystko fajnie jest być obiektem wzdychań.
-Zostaniesz na noc? Proszę.-Spytałam się z uśmiechem.
-Ok! Nawet nie zamierzałam wracać dziś do domu. Choć myślałam, że spędzę dzisiejszą noc w całkowicie innym miejscu.
-Ach... Czy może nie chodzi ci o lokum przyjaciela Matta? Hm... Jest całkiem uroczy.
-Zgadza się. Nie dość, że uroczy to jeszcze inteligentny. Ideał.
Weszłyśmy do holu. W domu było ciepło i przyjemnie. Na zewnątrz wiał zimny, szczypiący wiatr, który zapowiadał nadejście jesieni. A więc musiałam zrobić mały przegląd szafy a następnie sporządzić listę ubrań, które chcę kupić (tak nakazała mi moja terapeutka, która twierdzi, że cierpię na zakupoholizm).
Wraz z Elle wzięłyśmy kąpiel i poszłyśmy do mojego pokoju. Oglądałyśmy jakiś głupkowaty teleturniej, lecz po kilku godzinach zmógł nas sen. Dzisiejszy dzień był dla nas naprawdę męczący. Nowy rok szkolny, namiętne chwile z Samem i impreza u Matta. I pomyśleć, że to dopiero początek rozrywki.
-Zostaniesz na noc? Proszę.-Spytałam się z uśmiechem.
-Ok! Nawet nie zamierzałam wracać dziś do domu. Choć myślałam, że spędzę dzisiejszą noc w całkowicie innym miejscu.
-Ach... Czy może nie chodzi ci o lokum przyjaciela Matta? Hm... Jest całkiem uroczy.
-Zgadza się. Nie dość, że uroczy to jeszcze inteligentny. Ideał.
Weszłyśmy do holu. W domu było ciepło i przyjemnie. Na zewnątrz wiał zimny, szczypiący wiatr, który zapowiadał nadejście jesieni. A więc musiałam zrobić mały przegląd szafy a następnie sporządzić listę ubrań, które chcę kupić (tak nakazała mi moja terapeutka, która twierdzi, że cierpię na zakupoholizm).
Wraz z Elle wzięłyśmy kąpiel i poszłyśmy do mojego pokoju. Oglądałyśmy jakiś głupkowaty teleturniej, lecz po kilku godzinach zmógł nas sen. Dzisiejszy dzień był dla nas naprawdę męczący. Nowy rok szkolny, namiętne chwile z Samem i impreza u Matta. I pomyśleć, że to dopiero początek rozrywki.